Solidarność hejterów

Podoba mi się, że Bartek Chaciński łapie rzeczy – zjawiska, powiedzonka, trendy – w momencie ich stawania się. Że wydają mu się – te efemeryczne, znikliwe formy – warte zawracania głowy. Potrafi dane zjawisko socjologiczne podstawić pod lampkę, przesłuchać, opukać z wielu stron i sprzedać czytelnikowi z wdziękiem i dowcipem. Nie gra naukowca, dziennikarzy: ale jak! W swojej nowej książce „Wyż nisz. Od alterglobalistów do zośkarzy. 55 małych kultur” radośnie buszuje po świecie nisz kulturowych, pomagając pojąć gapom i safandułom, co to jest PUA (atrybuty: błyskotki, element ubrania wyróżniający z tłumu, paczka prezerwatyw), wardriverzy (chipsy Pringles – nieważne jak smakują, ale puszki po nich świetnie się sprawdzają w roli zastępczych anten), czy linuksowcy (atrybuty: ważniejsze jest to, czego nie używają: Windows).

Mnie szczególnie spodobali się hejterzy: „Każdy lubi sobie ponarzekać, poprzyczepiać się do wad i błędów – rzeczywistych albo wyimaginowanych – innych ludzi. Ale bycie hejterem – lub antyfanem, bo to wymienne pojęcia – to już wyższy stopień. To przeciwieństwo wielbiciela, wymaga od nas nie przelotnej krytyki obiektu zainteresowania, ale dużego zaangażowania, włożenia całych sił i inwencji w to, żeby kogoś pogrążyć”. Chaciński pisze, że hejterzy chętnie jednoczą się wokół tego samego wroga, którym najczęściej jest „George W. Bush, Paris Hilton, dzieciaki, które lubią emo, i faceci rozmawiający przy pisuarach”. To ostatnie zdanie wiele mówi o charakterze książki Chacińskiego, którego felietony – „językowe” i muzyczne – czytam od zawsze z przyjemnością. Lubię zaglądać do niszy, którą oświetla dla mnie autor. Fajnie. A raczej miodnie i tłusto.

Wpis “Solidarność hejterów” skomentowano 2 razy

  1. mrw pisze:

    Przeczytałem wpis i poczułem zażenowanie, mam nadzieję, że jesteście z siebie dumni.

  2. Tomasz z Warszawy pisze:

    Bardzo udany i ciekawy wpis !!

Dodaj komentarz